Leszek Kułakowski – kompozytor, pianista jazzowy, teoretyk muzyki, pedagog, zwany przez krytykę "wizjonerem jazzu". Jako kompozytor tworzy muzykę współczesną, jest guru tzw. "trzeciego nurtu" – łączącego muzykę współczesną z jazzem, oraz kompozytorem ponad 150 utworów jazzowych na zróżnicowane obsady instrumentalne i instrumentalno–wokalne – od zespołów jazzowych po big–bandy i orkiestry symfoniczne.
Leszek Kułakowski jest prof. Akademii Muzycznej w Gdańsku – prowadzi klasę kompozycji oraz jest twórcą i założycielem kierunku "jazz i muzyka estradowa", wieloletnim szefem Departamentu Jazzu Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, dyrektorem artystycznym Komeda Jazz Festival (XXVI edycji).
W twórczości kompozytorskiej zafascynowany jazzem, traktowanym jako tworzywo uniwersalnej narracji muzycznej. W małych formach jazzowych eksperymentuje z materią dźwiękową łącząc treści jazzowe z aleatoryzmem ("Aleatomodalblues"), serializmem ("Seriablueslizm"), polimodalizmem i politonalnością ("Gonitwa nr 7"). Fascynacja muzyką i osobowością Krzysztofa Komedy inspiruje Kułakowskiego do organizacji Komeda Jazz Festival (odbywającego się w Słupsku i Gdańsku), by kultywować i rozwijać twórczo dzieło Krzysztofa Komedy, zwanego "Chopinem Jazzu".
Do najważniejszych utworów Kułakowskiego należą: "Missa Miseri Cordis" – na solistów, chór i orkiestrę, "Piano concerto" na fortepian z orkiestrą, "Sketches for jazz trio & symphony orchestra", "Dyskretny urok konsonansów" na orkiestrę smyczkową, "Ewencja", "Free Steps", "Walczyk Dekadencki" – na trio jazzowe i orkiestrę, "Eurofonia" na głos solowy, kwintet jazzowy i orkiestrę (kompilacja muzyki współczesnej, polskiego stylizowanego folkloru i jazzu), oraz "Aleatomodalblues", "Cap Ca Rap", "Repetition 2005" – na big band jazzowy.
Współpracował z wieloma czołowymi postaciami amerykańskiego i polskiego jazzu: Eddie Hendersonem, Eddem Schullerem, Christine Corea, Steve Grooverem, Christine Jueneman, Tomaszem Stańką, Zbigniewem Namysławskim, Janem "Ptaszynem" Wróblewskim, Januszem Muniakiem, Tomaszem Szukalskim, Leszkiem Żądło, Kazimierzem Jonkiszem, Jackiem Pelcem, Piotrem Wojtasikiem, Maciejem Sikałą, Jackiem Kochanem, Mikołajem Trzaską, Jackiem Niedzielą, Grażyną Auguścik, Markiem Bałatą, Marcinem Jahrem, Adamem Pierończykiem, Olem Walickim, Krzysztofem Przybyłowiczem, Adamem Czerwińskim, Emilem Kowalskim, Piotrem Kułakowskim, Dominikiem Bukowskim, Wojtkiem Staroniewiczem, Adamem Wendtem, Przemysławem Dyakowskim, Januszem Mackiewiczem. Koncertował w najważniejszych festiwalach jazzowych kraju i scenach Europy Zachodniej (Niemcy, Holandia, Francja, Hiszpania) i Stanach Zjednoczonych.
Biografia
Leszek Kułakowski – kompozytor, pianista jazzowy, teoretyk muzyki, pedagog, zwany przez krytykę "wizjonerem jazzu". Jest jednym z niewielu kompozytorów na świecie łączącym jazz z muzyka klasyczną (jest guru tzw. "trzeciego nurtu"tzw. third stream) ,oraz kompozytorem ponad kilkuset utworów jazzowych na zróżnicowane obsady instrumentalne, instrumentalno–wokalne – od zespołów jazzowych po big–bandy i orkiestry symfoniczne.
Leszek Kułakowski jest prof. Muzycznej w Gdańsku – prowadząc klasę kompozycji, oraz założycielem kierunku "jazz i muzyka estradowa", szefem Departamentu Jazzu Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, dyrektorem artystycznym Komeda Jazz Festival (XXV edycji).
W twórczości kompozytorskiej zafascynowany jazzem, traktowanym jako tworzywo uniwersalnej narracji muzycznej. W małych formach jazzowych eksperymentuje z materią dźwiękową łącząc treści jazzowe z aleatoryzmem, serializmem, polimodalizmem i politonalnością . Fascynacja muzyką i osobowością Krzysztofa Komedy inspiruje Kułakowskiego do organizacji Komeda Jazz Festival (odbywającego się w Słupsku i Środkowym Pomorzu), by kultywować i rozwijać twórczo dzieło Krzysztofa Komedy, zwanego "Chopinem Jazzu".
Do najważniejszych utworów Kułakowskiego należą: "Missa Miseri Cordis" – na solistów, chór i orkiestrę, "Piano concerto" na fortepian z orkiestrą, "Sketches for jazz trio & symphony orchestra", "Dyskretny urok konsonansów" na orkiestrę smyczkową, "Ewencja", "Free Steps", "Walczyk Dekadencki" – na trio jazzowe i orkiestrę, "Eurofonia" na głos solowy, kwintet jazzowy i orkiestrę, kilkadziesiąt kompozycji na big band jazzowy.
Współpracował z wieloma czołowymi postaciami amerykańskiego i polskiego jazzu jak : Eddie Henderson, Edd Schuller, Christine Corea, Steve Groover, Christine Jueneman, Christoph Titz,Mikael Godee, Tomasz Stańko, Zbigniew Namysławski, Jan "Ptaszyn" Wróblewski, Janusz Muniak, Tomasz Szukalski, Leszek Żądło, Kazimierz Jonkisz, Jacek Pelc, Piotr Wojtasik, Maciej Sikała, Jacek Kochan, Mikołaj Trzaska, Grażyna Auguścik, Adam Pierończyk, Adamam Czerwiński, Emil Kowalski, Dominik Bukowski, Wojtek Staroniewicz, Adam Wendt, Przemysław Dyakowski, Tomasz Dąbrowski. Koncertował w najważniejszych festiwalach jazzowych kraju i scenach Europy Zachodniej (Niemcy, Holandia, Francja, Hiszpania, Skandynawia) i Stanach Zjednoczonych.
Wydał 20 monograficznych albumów, laureat wielu nagród i wyróżnień; 3-krotny laureat Pomorskiej Nagrody Artystycznej, nagrody specjalnej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego az ‘wybitny wkład w rozwój polskiej kultury”, odznaczony srebrnym medalem Zasłużonu Kulturze Gloria Artis
Dyskografia
Leszek Kułakowski Project - Komeda Variations
To płyta szczególna. Mamy tu Komedę, ducha Stańki i wybitnego pianistę, mistrza prawdziwie twórczej aranżacji Kułakowskiego. Historyczne wykonanie muzyki filmowej Komedy z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej odbyło się w 2001 r. w Łodzi. Solistą, dla którego Kułakowski napisał absolutnie nowatorskie aranżacje komedowskich perełek – był Tomasz Stańko. Po blisko dwóch dekadach projekt został zarejestrowany live podczas XXV Komeda Jazz Festival w 2019r. w Słupsku. Kontynuując stańkowski etos Kułakowski zaprosił do projektu wybitnych trębaczy: Piotra Wojtasika, Christoph’a Titz’a, Tomasza Dąbrowskiego, a do sekcji Tomka Sowińskiego i Adama Kowalewskiego. Znakomitą Orkiestrę Symfoniczną Sinfonia Baltica poprowadził Radosław Droń. Symfonicy dialogują, równoprawnie "dyskutują” z jazzowym, ognistym kwartetem jazzmanów. Aranżacje, przekomponowania Kułakowskiego zachowują jazzowy idiom i ukazują mistrzostwo instrumentacji i aranżerskich, nowatorskich pomysłów. „W moich wariacyjnych rearanżacjach starałem się zachować ducha, istotę, nastrój muzyki Krzysztofa Komedy, pokazać kolor i możliwości warsztatowe orkiestry symfonicznej, a także reinterpretować Komedę moją wrażliwością” – mówi o projekcie Kułakowski.
Leszek Kułakowski/Maciej Sikała – Red Ice – Soliton Music
Leszek Kulakowski (p, grand p, arr); Mikael Godée (ss, arr); Ebba Westerberg
(perc); Tomasz Sowinski (dr); Piotr Kulakowski (b). July 2017.
Takie sesje są niebezpieczne: dla słuchacza, bo spotyka muzykę, która jawi się ponad poziomy i jest perfekcyjną, artystyczną opowieścią; dla muzyków to nie tylko test „zręcznościowy”, co umiejscowienie własnych ambicji oraz aspiracji w ramach niezwykle precyzyjnie skonstruowanej struktury, gdzie dźwięk staje się wyznacznikiem szczególnego, osobistego brzmienia. Do tego matematyczno-logiczny format konstruowania kompozycji oraz jej precyzyjnej, choć nie wolnej od jazzowej powściągliwości , interpretacji. „Red Ice” jest płytą niezwykłą, przemyślaną artystycznie i zagraną ( Leszek Kułakowski– fortepian, Maciej Sikała– saksofony) z umiłowaniem do tworzenia pięknych dźwięków i skojarzeń.
Leszek Kułakowski to artysta o ogromnej wyobraźni muzycznej, kreatywnie eksperymentował ze swoją muzyką, także inspirując się nie tylko Chopinem, folklorem kaszubskim, Trzecim Nurtem, ale także projektami „komedowskimi” z yassowcami i aranżacjami kompozycji Krzysztofa Komedy na orkiestrę symfoniczną ( dla Tomasza Stańki). Artysta ma na koncie kilkanaście autorskich płyt oraz udział w licznych sesjach polskich i zagranicznych muzyków. Nie bez kozery Leszek Kułakowski nazywany jest często „wizjonerem jazzu”. Maciej Sikała należy do grona najbardziej docenianych polskich jazzmanów, gra na saksofonie tenorowym i sopranowym. Jest znakomitym technikiem, mistrzem w operowaniu nastrojem, barwą, dynamiką. W jego grze słychać subtelne odniesienia do stylu Johna Coltrane`a. Saksofonista współpracował (koncertując lub nagrywając) z elitą polskiej sceny jazzowej ( m.in. z Janem Ptaszynem Wróblewskim, Henrykiem Miśkiewiczem, Tomaszem Szukalskim, Leszkiem Możdżerem, Piotrem Wojtasikiem, Jarosławem Śmietaną, Leszkiem Kułakowskim, Wojciechem Karolakiem) oraz z wybitnymi muzykami ( m.in. z Lesterem Bowie, Davidem Liebmanem, Ronnie’m Burrage, Billy’m Harperem, Wayne’em Dockerey’emm Kikoskim).
“Red Ice” to znakomity kameralny, autorski album, doskonale stylistycznie i wykonawczo plasujący się wśród najciekawszych płyt ostatnich miesięcy. To także jakieś tajemne budowanie „nowego jazzu” i “brzmienia powyżej ciszy” oraz pięknych utworów, zagranych z gracją godną mistrzów europejskiej sceny jazzowej.
LESZEK KUŁAKOWSKI QUINTET Copy & Insert
Jazzmani stosują trzy formuły tworzenia zespołów. Pierwsza - to grupa zestawiona z muzyków posiadających charakterystyczne brzmienie i umiejętności pozwalające zrealizować konkretne zamierzenie lidera. Druga - długoletnia współpraca rozumiejących się muzyków, którzy doskonalą i rozwijają kształtowane wspólnie koncepcje. Wreszcie trzecia – to zespół typu jam session, który lider tworzy ad hoc wykorzystując dostępność gwiazd występujących gościnnie.
Na płycie pianisty Leszka Kułakowskiego takim gościem jest amerykański saksofonista Andy Middleton, a w skład kwintetu wchodzą również: trębacz Jerzy Małek, kontrabasista Piotr Kułakowski i perkusista Tomasz Sowiński. Na płytę "Copy & Insert" trafił koncert kwintetu z 20 listopada 2017 r. na 23. Komeda Jazz Festival w gdańskiej Filharmonii na Ołowiance. Już w pierwszym utworze "Japanese Tune" zespół brzmi tak, jakby muzycy grali ze sobą często osiągając porozumienie pozwalające im na wyrafi nowane improwizacje.
Gość zza oceanu zaprezentował rasowe brzmienie, a trębacz Jerzy Małek pokazał światową klasę. Razem z liderem tworzą harmonię, jakiej spodziewać się można po najlepszych mainstreamowych zespołach. Sekcja rytmiczna napędza ten superteam subtelnie i energicznie. To był znakomity koncert. Jak dobrze, że trafił na płytę.
LESZEK KULAKOWSKI ~ LOOKING AHEAD
Muzycy: Leszek Kułakowski, fortepian; Christoph Titz, trąbka, flugelhorn; Tomasz Grzegorski, saksofon tenorowy i sopranowy; Krzysztof Lenczowski, wiolonczela; Piotr Kułakowski, bas; Tomasz Sowiński, perkusja
Najnowsze dzieło kompozytora i pianisty Leszka Kułakowskiego „Looking Ahead” to nie zbiór odrębnych utworów, lecz związane z sobą w logicznie i artystycznie uzasadnionej kolejności elementy, składające się na swego rodzaju suitę. I wcale nie nalegam, by ją interpretować w zgodzie z kryteriami oceny utworu jazzowego. Moim zdaniem Kułakowski dopuścił się tu swoistego sprzeciwu wobec logiki konwencji stylistycznych, zaproponował niezwykły melanż, którego podstawą są wyłącznie emocje, a nie mędrca szkiełko i oko (czyli oczywiste umiejętności warsztatowe).
Powstało dzieło wybitne, aczkolwiek niedające się zamknąć w ramach nawet szeroko potraktowanego idiomu jazzu. I nie chodzi mi o to, że wiolonczela wydaje się być mało jazzowym instrumentem, ani o odwołanie się do różnych form, ani o wykorzystanie nieparzystych metrów, bo to żadna nowość czy sensacja. Mam wrażenie, że kompozytor, świadomie czy nieświadomie, nie traktuje jazzu jako punktu odniesienia. Podstawą jego twórczości, co sam przyznał, są emocje, których odbiciem jest dopiero proces tworzenia. Opisywanie osobistego świata dźwięków Kułakowskiego przy pomocy słów, to porywanie się z motyką na słońce. Spróbuję raczej dać wyraz urywkom impresji słuchacza.
Off-shore Breeze to poziom sięgający największych kompozytorskich osiągnięć Komedy (skojarzenie nieprzypadkowe!), melancholijna opowieść zbudowana na konsekwentnej linii napięć, misterny splot planów dźwiękowych, uruchamianych przez wchodzenie do gry kolejnych instrumentów. Wstęp zbudowany z kilku akordów fortepianowych determinuje klimat całości. Po ekspozycji głównego motywu melodycznego (z dyskretnym wsparciem sekcji) mamy harmonijne rozwinięcie tematu w solo trąbki (w dalekim tle podkład saksofonu i wiolonczeli). W tym momencie pojawia się skojarzenie z nie tyle stylistyką, co klimatem nagrań kwintetu Davisa z Coltrane’m. Solo fortepianu niespiesznie przechodzi od jednego pomysłu do drugiego; krótka coda to wyartykułowany dźwiękami żal – żegnamy się, coś ważnego się właśnie skończyło, pozostańmy w tym melancholijnym zamyśleniu…
We wstępie do Sophisticated Beauty pojawia się wiolonczela, w tle saksofon, by za chwilę mógł zabrzmieć dialog uzupełniony o głos trąbki. Ów prolog wymaga fortepianowego dopowiedzenia, mieszczącego w sobie wszelkie domyślne emocje właśnie budowanego utworu. Kantylenowe solo wiolonczeli jest zapowiedzią kulminacyjnego tematu pozostawiającego słuchacza w oczekiwaniu dalszego ciągu.
W Pure Joy temat zagrany jest w nieparzystym metrum, zgrabnie zorganizowano przejście do drapieżnej solówki sopranu, a energia sekcji wyzwala u Grzegorskiego swobodę w stosowaniu dramatycznej momentami artykulacji. Całkiem uzasadnione są skojarzenia z Coltrane’em i Ornette’em Colemanem…
My Polish Heart to kolejny, obok Off-shore Breeze, przykład kontynuacji stylistyki, która najmocniej kojarzy się z twórczością Komedy. Umiejętnie skontrastowano partie solowe trębacza i pianisty; ta druga to przy okazji pokaz telepatycznej wręcz współpracy improwizującego pianisty i dopowiadającego własne znaczenia do tej improwizacji basisty. Warto wyróżnić przy okazji bardzo istotną dla kompozycji materiału utworu grę basisty w Mirror Image.
Krótkie, improwizowane motywy (czasem ostinatowe) poszczególnych instrumentów melodycznych w Regi rzucane są na pożarcie sekcji rytmicznej, domagającej się we wściekłej kulminacji wciąż nowych ofiar.
Wśród dziewięciu utworów zawartych na płycie nie ma ani jednego, który byłby niepełny, niedopracowany, nieinteresujący. Powyższe opisy kilku z nich są jedynie zachętą do tego, by każdy ze słuchaczy tej płyty próbował znaleźć w zróżnicowanym, ale też bardzo emocjonalnie potraktowanym, repertuarze odbicie własnych przeżyć wyrażone dźwiękami.
LESZEK KULAKOWSKI ~ CODE NUMBERS
Muzycy: Leszek Kułakowski, fortepian; Piotr Kułakowski, kontrabas; Krzysztof Gradziuk, perkusja
Leszek Kułakowski jest ważną postacią naszego muzycznego środowiska. Jednak, zawsze trudny do zaklasyfikowania, stał niejako obok rozmaitych jazzowych koterii. Nigdy też nie mieścił się do końca w szufladkach – zarówno jazzowych, jak i klasycznych. Bo przecież gdzieś pomiędzy tymi światami rozciąga się jego twórczość.
Miewał duże wielopłaszczyznowe formy, często inspirowane pięknem natury, przepojone duchowością, która niczym we wschodnich systemach łączy się z przyrodą i ludzką egzystencją w jedną całość.
Tym razem mamy do czynienia z Ensemble Piccolo, czyli po prostu triem złożonym z lidera, Piotra Kułakowskiego na kontrabasie i Krzysztofa Gradziuka na perkusji. Koncepcja muzyki jednak nie uległa zmianie. Nadal jest to indywidualna wizja człowieka i jego miejsca w świecie wyrażona dźwiękami. Utwory zawarte na „Code Numbers” stworzone są z myślą o zbudowaniu harmonii ze słuchaczem. Nie mają na celu pobudzać, wytrącać z równowagi, czy ewokować agresję. To raczej próba ustanowienia pomostu pomiędzy tajemniczą i nieprzewidywalną rzeczywistością a poszukującą i wartościującą naturą człowieka. Głównym tematem płyty są kody cyfrowe, których coraz większe ilości wypełniają życie współczesnego mieszkańca cywilizacji. I być może właśnie w tej zaawansowanej matematycznie technologii, jaka nas otacza, tkwi nadzieja na osiągnięcie harmonii, bo przecież nic jej lepiej nie wyraża niż matematyka.
Dlatego próżno tu szukać dysonansów, nagłych skoków interwałowych, czy poszarpanych, nerwowych linii. Jak to bywa u Kułakowskiego, środki harmoniczne często wywodzą się z muzyki klasycznej. Akordy są szeroko rozpięte, wiele dzieje się tu w płaszczyźnie wertykalnej.
Znakomicie w tej koncepcji odnajdują się młodzi muzycy towarzyszący liderowi. Dzielą z nim wrażliwość kolorystyczną i umiejętność kształtowania dźwięku. Są nie tylko partnerami, ale także inspiratorami, uczestnikami dialogu.
CD "Missa Miseri Cordis" – Acte Prealable APO192
Msza na sopran, alt, tenor, bas, chór mieszany i orkiestrę symfoniczną dedykowaną Janowi Pawłowi II, polski tekst, inspirowany nauką JP II i odwołujący się do papieskiej encykliki Dives in Misericordia (Bogaty w miłosierdzie) napisał Ryszard Hetnarowicz.
"Kompozytor przyznaje, że tworzenie mszy było dla niego dużo trudniejsze niż pisanie utworów jazzowych, że dopiero teraz dojrzał do jej napisania. Missa Miseri Cordis to nie tylko podsumowanie jego muzycznych doświadczeń – to utrwalony w nutach kalejdoskop przeżyć człowieka, który dotknął tajemnicy Bożego Miłosierdzia, a żyjąc w czasie Jana Pawła II, inspiratora i inicjatora tylu wydarzeń w życiu narodów i pojedynczych ludzi pragnie wyrazić za to swoją wdzięczność i pozostawić świadectwo swojej wiary. Chciałbym poprzez swoją Muzykę i Sztukę czynić Świat lepszym – te słowa, jakże bardzo odpowiadające prawdzie, Leszek Kułakowski zapisał w partyturze 2 kwietnia 2005 roku, w dniu śmierci Jana Pawła II. Msza prezentowana na tej płycie po raz pierwszy zabrzmiała w III rocznicę śmierci Ojca Świętego w Kościele Mariackim w Słupsku – rodzinnym mieście kompozytora, a jej prawykonanie stało się wydarzeniem nie tylko w wymiarze artystycznym. Swoim pięknem, szlachetnym brzmieniem i rodzajem ekspresji zajmuje szczególne miejsce na prywatnej mapie twórczości Kułakowskiego i na polskiej mapie artystycznych dokonań twórców odpowiadających na papieskie wezwanie, a przede wszystkim – odciska ślad na wszystkich ludziach ubogiego serca" Beata Kotłowska
"SLAP & CARESS" na kwartet jazzowy z udziałem wibrafonu.
Robert Buczek w recenzji dla Jazz Forum pisze: "Nerw jazzowy splata się na niej ze szlachetną harmonią, kultura brzmienia i iście słowiańskim, romantycznym czuciem melodyki. Muzyka ma wybitnie indywidualistyczne, bardzo osobiste rysy i stanowi odrębny, oryginalny glos w świecie jazzu z połowy pierwszej dekady XXI wieku. W kompozytorskich pomysłach Leszka Kulakowskiego i wykonaniu jego muzyki jest coś z ECM–owskiej celebracji ciszy, coś z dynamiki i komunikatywności tria Esbjorna Svenssona, coś z wrażliwości i kreatywności polskich mistrzów – Komedy, Trzaskowskiego, Miliana."
"KOMEDA IN THE CHAMBER MOOD"
Płyta nagrana m. in. z Tomaszem Szukalskim – sax, Olem Walickim – kontrabas i Krzysztofem Jonkiszem – perkusja.
"BALTIC WIND"
Na kwintet jazzowy z udziałem: Eddie Henderson – flugelhorn, trąbka oraz Ed Schuller – kontrabas. Robert Buczek w recenzji dla "Jazz Forum" pisze: Rzadko przyznaję płytom pięć gwiazdek, bo uważam, że na taką ocenę zasługują jedynie pozycje wybitne, które mają szansę na stałe zapisać się w pamięci słuchaczy, które wnoszą do świata jazzu coś nowego. (...) Na "Baltic Wind" Kułakowski prezentuje pełnię swych atutów jako kompozytor, aranżer, lider, pianista i improwizator. Kompozycje mają klimat i szlachetny rys nowoczesnego jazzu, w którym nie brak ani emocjonalności, ani intelektualnego wyrafinowania, ani związków z jazzową klasyką. (...) Nie nadużywając środków wyrazowych, dbając o harmoniczną i melodyczną urodę utworów, kreuje on muzykę, która jest w stanie poruszyć nie tylko wytrawnych znawców jazzu, ale wszystkich wrażliwych i myślących miłośników muzyki.
"EUROFONIA"
Na głos solowy, kwintet jazzowy i orkiestrę symfoniczną (kompilacja muzyki współczesnej, polskiego stylizowanego folkloru i jazzu – motto kompozytora "Do Europy tak, ale z polską kulturą", w ankiecie czytelników Jazz Top 2000 miesięcznika Jazz Forum "Eurofonia" zastała wybrana "Albumem Roku"). Kazimierz Rozbicki w recenzji dla "Głosu Pomorza" pisze: "Tak przeprowadzonej symbiozy jazzu i klasyki, ich wzajemnego przenikania się, takiego kalejdoskopu barw, rytmów i motywów, świetnej instrumentacji symfonicznej, wreszcie emocji – tak przy tym naznaczoną osobowością kompozytora – w próbach tego rodzaju w Polsce i poza Polską, chyba nie znajdziemy"
"KATHARSIS"
Na trio jazzowe i kwartet smyczkowy (oryginalny, nowatorski język, jazzowy puls łączą się z fascynacjami romantyzmem i progresywnymi środkami wyrazowymi rodem z muzyki współczesnej). Płyta nominowana przez krytyków jazzowych do płyty roku, zdobyła II miejsce czytelników "Jazz Forum" w kategorii "Płyta roku" (Leszek Kułakowski III miejsce w kat. "Kompozytor") Piotr Iwicki oraz Olaf Szewczyk w recenzji dla Gazety Wyborczej napisali: "Artysta, który nagrał ten krążek, jest pianistą obracającym się w rejonach wysmakowanej estetyki, wypracowanej przez Hancocka i Jarreta. Intelektualna koncepcja improwizacji, chętnie zrywająca z tonalnością, przypada do gustu zwłaszcza fanom obytym z nowoczesnym mainstreamem. Kułakowski nie zabiega o tani rozgłos, stroni od formalnych uproszczeń, szuka, eksperymentuje."
"LESZEK KUŁAKOWSKI I KASZUBI"
Z udziałem kwartetu jazzowego, zespołu wokalnego "Swinging Singers" i zespołu ludowego "Modraki" z Parchowa, projekt nominowany przez "Jazzi Magazine" jako Płyta Roku 1997 za "niezwykłe połączenie kaszubskich melodii ludowych z wielką kulturą jazzową Leszka Kułakowskiego"
"INTERWAŁY"
Z udziałem Zbigniewa Namysłowskiego – sax., uznana za płytę o niespotykanej konstrukcji w historii światowego jazzu. Robert Buczek w artykule "Polski jazz lat 90.", opublikowanym w "Jazz Forum", napisał: "Leszek Kułakowski zadziwił odwagą, inteligencją i oryginalnością, zarówno jako kompozytor, jak i pianista, w pełni zasłużył na miano jazzmana – konceptualisty, a jego "Interwały" z pewnością przejdą do historii polskiego jazzu."
"CHOPIN & OTHER SONGS"
Z udziałem tria jazzowego i Słupskiej Orkiesty Kameralnej (ujazzowione utwory F. Chopina i uwspółcześnione nowoczesną fakturą orkiestry symfonicznej) Bolesław Falęcki dla "Jazzi Magazine" pisze: "Leszek Kułakowski na płycie "Chopin & Other Songs" stworzył muzykę, jakość, formę i styl nie mającą dotychczas odpowiednika, a być może także w światowej muzyce współczesnej – bo nie tylko o jazzie w tym przypadku należy mówić. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, gdzie formacja jazzowa byłaby tak doskonale zestrojona z orkiestrą, jak to jest właśnie w przypadku propozycji Kułakowskiego!!! Są na tej płycie zaskakujące momenty, kiedy trio i orkiestra grają na przemian – "komentują się" nawzajem. (...) Na koniec chcę jeszcze raz podkreślić, że rozpatrywanie kompaktu w kategoriach jazzowych jest zawężeniem tematu – powinny na nią zwrócić uwagę środowiska związane z Nową Muzyką. Kułakowski jest pierwszym twórcą, któremu udało się połączyć jazz z muzyką symfoniczną i to zarówno pod względem wykonawczym, jak i w wymiarze estetycznym."
"BLACK & BLUE"
Leszek Kułakowski Sekstet, z udziałem wybitnych polskich jazzmanów, projekt inspirowany stylistyką bopu z zaskakującym wykorzystaniem serii dodekafonicznych i polimodalności.
Recenzje
Leszek Kułakowski - Witkacy Narkotyki, Jazz Forum 3/2022
„Materiał zamieszczony na krążku pochodzi z koncert-spektaklu, jaki zespół pianisty dał podczas XXVII Komeda Jazz Festival w Słupsku-mieście, słynącym z największej kolekcji portretów autorstwa Witkacego. Każdy z utworów płyty został poświęcony kolejnemu „dragowi” -lektor czyta wybrane fragmenty traktatu, muzyka podąża za nimi nadając im ostateczny klimat. Proporcje między dźwiękiem a słowem są różne, nie obowiązuje tu jakaś stała zasada. Najwięcej tekstu wykorzystano w utworze Peyotl, czemu trudno się dziwić, gdyż ten rozdział „Narkotyków” nie jest zbiorem poglądw autora, lecz sporządzonym na gorąco zapisem wrażeń z pierwszej sesji peyotlotowej.
Utwory utrzymane są w dwóch odcieniach jasnym i mrocznym. Ich „koloryt” wydaje się być powiązany z mocą narkotyku-o, ile Nikotyna brzmi dość relaksowo, o tyle Peyotl już groźnie. Ciekawie wygląda to w Kokainie, gdzie początkowo muzyka ilustruje efekty przyjęcia „białej wróżki” (powtarzany temat na tle funkowego riffu basu), następnie potworne męki narkotykowego „zjazdu” (free) i w końcu powrót do świata żywych (część A). Stylistyka muzyki łączy trzy podstawowe elementy: nowoczesny post-bop, free i funk-fusion. Mogą one, choć dzieje się tak rzadko, występować w pewnej równowadze, natomiast przesunięcie akcentu na jeden z nich powoduje radykalną zmianę charakteru kompozycji (lub jej fragmentu), formy i częstotliwości pojawiania się tematu. Muzyka ma wartką narrację, sporo się w niej dzieje na wszystkich poziomach, a muzycy grają na najwyższych obrotach. Postacią pierwszoplanową z zespole jest Tomasz Dąbrowski, znakomity, elastyczny trębacz, poruszający się swobodnie w nowszych odmianach jazzu (również w estetyce Davisa z początków elektrycznego jazzu). Lider Leszek Kułakowski, używa wyłącznie syntezatorów, brzmień i efektów elektronicznych. Jego rolą jest podkreślanie harmonii utworów i „odrealnianie” akcji. Duże wrażenie robią wokalizy Skoliasa. Kiedy wykonuje temat, działa najczęściej na obrzeżach intonacji (lub poza nią), z kolei wprowadzane przez niego zawodzenia i jęki trafnie oddają stan „dziwności istnienia”, czy kokainowej glątwy. Tak mogły też brzmieć słynne „piosenki kąpielowe Stasia” -Witkacy miał zwyczaj wydzierania się podczas porannych ablucji. Znakomitą robotę wykonał Sebastian Frankiewicz, który gra gęsto i dynamicznie, jak również Marcin Wądołowski, operujący ciekawymi liniami: dobrze sprawdził się młody basista Konrad Żołnierek.
„Leszek Kułakowski-Witkacy Narkotyki” to bardzo udany album z atrakcyjną muzyką, która nie tylko współgra ze słowem, ale też potrafi utrzymać odbiorcę w stałym napięciu. I choć powstała „do tekstu”, utwory zostały napisane tak, że można je wykonać jako w pełni autonomiczne”
Leszek Kułakowski - Witkacy Narkotyki
„Gdyby dziś żył Witkacy, jestem co do tego absolutnie pewien, byłby tym projektem wręcz zachwycony” – napisał w słowie wstępnym do bookletu najnowszego albumu Leszka Kułakowskiego Andrzej Winiszewski. Witkacy Narkotyki to zapis koncertu z muzyką Leszka Kułakowskiego zainspirowaną traktatem filozoficzno-estetycznym Narkotyki Ignacego Stanisława Witkiewicza. Wykonano ją podczas Komeda Jazz Festival w Słupsku, w październiku 2021 roku.
„Jako «wizjoner jazzu» - bo tak nazywa mnie krytyka – rzucam artystyczne wyzwanie wizjonerowi czystej formy. Poza tym jestem artystą od «zadań specjalnych», lubię twórcze tajemnice, wyzwania” – wyjaśnia powody zajęcia się Witkacym i jego dziełem Leszek Kułakowski.
Poza kompozytorem, grającym na instrumentach klawiszowych, program Witkacy Narkotyki wykonali: Jorgos Skolias (wokal), Jerzy Karnicki (narrator), Tomasz Dąbrowski (trąbka, flugelhorn), Marcin Wądołowski (gitara), Konrad Żołnierek (kontrabas, gitara basowa) i Sebastian Frankiewicz (perkusja).
Leszek Kułakowski Project – Komeda Variations For Tune, 2020
Na przełomie stuleci Leszek Kułakowski stworzył aranżacje utworów Krzysztofa Komedy na wielką orkiestrę symfoniczną i trąbkę. Rolę solisty-trębacza w premierowej odsłonie pełnił Tomasz Stańko.
„Komeda Variantions” bo tak zatytułowane zostało całe przedsięwzięcie zostało wykonane w tym składzie tylko jeden raz – w roku 2001. Projekt pojawiał się jeszcze na scenie, wykonywany był między innymi podczas Letniej Akademii Jazzu w Łodzi w roku 2014 z udziałem Jerzego Małka. W roku 2019 powrócił w kolejnej odsłonie.
Leszek Kułakowski związany jest z Gdańskiem, ale od lat pracuje także w Słupsku, gdzie poza wykładami w tamtejszej Akademii, założył Słupskie Forum Kompozytorów, a ponadto zaangażowany jest w organizację Komeda Jazz Festival i towarzyszącego imprezie konkursu kompozytorskiego. Jubileuszową, dwudziestą piątą edycję Festiwalu uczczono między innymi nowym wykonaniem wspomnianych wcześniej Wariacji komedowskich. Leszek Kułakowski wprowadził po dwóch dekadach pewne zmiany. Pojawiły się w programie nowe utwory, a obok orkiestry – podobnie do łódzkiego koncertu pięć lat wcześniej – zagrał jazzowy kwartet. Natomiast partie trąbki zagrało tym razem trzech różnych muzyków: Piotr Wojtasik, Tomasz Dąbrowski i Christoph Titz. Obok naturalnego ukłonu w stronę Komedy, festiwalowy występ stał się jednocześnie hołdem dla Tomasza Stańki. Łącząc kolejny raz dwa wielkie nazwiska, dwie ikony polskiego jazzu.
Rozdzielenie roli solisty pomiędzy trzech artystów, z których każdy kojarzony jest z nieco odmienną stylistyką, okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu słuchacz z jednej strony otrzymał możliwość skonfrontowania się ze zróżnicowanym podejściem do muzyki Komedy, z drugiej mógł posłuchać jak każdy z tych znakomitych artystów potrafił wyjść poza swoje – jak się to teraz modnie nazywa – strefy komfortu. Nie mniejsze pochwały należą się Orkiestrze Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica pod dyrekcją Radosława Dronia oraz kwartetowi jazzowemu (sekcję rytmiczną stworzyli Adam Kowalewski – kontrabas i Tomasz Sowiński – perkusja) dowodzonemu przez zasiadającego za fortepianem Leszka Kułakowskiego. I tu trzeba wreszcie oddać honory autorowi tego muzycznego zamieszania. Bo przecież właśnie dzięki aranżacjom Leszka Kułakowskiego można się teraz nacieszyć kunsztem jazzmanów i słupskich filharmoników z osobna, ale przede wszystkim w kapitalnym ich scenicznym współdziałaniu. Na tych właśnie filarach opiera się sukces tej inicjatywy.
Rozbudowany skład miał możliwość pokazania swoich możliwości w dziewięciu utworach. Siedemdziesięciominutowy zapis koncertu zawiera w większości kompozycje związane z filmowymi pracami Komedy. Nie zabrakło wśród nich oczywiście „Sleep Safe and Warm”, ale pojawiły się również nagrania ze ścieżek dźwiękowych filmów „Matnia”, animowanych „Klatek” oraz przede wszystkim z „Noża w wodzie”. Zaprezentował także Leszek Kułakowski aranżacje „Kattorny”, „Repetition” a całą płytę zakończyła finałowa część „Wygnania z Raju”. Przenikania między światami kwartetu i orkiestry najbardziej podobały mi się właśnie we wspomnianej „Kattornie” którą kończyło fenomenalne solo w wykonaniu Tomasza Dąbrowskiego. Miejsca na popisy mieli muzycy wystarczająco bowiem poszczególne kompozycje trwają od pięciu do ponad jedenastu minut.
W niedawnym wywiadzie dla magazynu JazzPRESS (rozmowę przeprowadziła Aya Al Azab) Leszek Kułakowski powiedział: „Wykorzystuję to, co Komeda stworzył, ale wkładam to we własną wizję, czyli reinterpretuję, dekomponuję”. Nie ma potrzeby szukać lepszych słów na opisanie „Komeda Variantions”. Komeda by Kułakowski wyróżnia się oryginalnością i jakością zarówno pośród licznych projektów komedowskich jak i pomiędzy niemal dwustoma wydanymi w tym roku polskimi płytami jazzowymi. Wpisuje się też w pokaźną listę znakomitych wydawnictw firmowanych przez Leszka Kułakowskiego – wymieńmy tu chociażby ostatnie albumy jego Kwintetu z koncertu w gdańskiej Filharmonii, impresje chopinowskie czy też fantastyczne duetowe nagrania z Maciejem Sikałą, która to płyta umknęła nieco uwadze świata przez niefortunny termin wydania. Zalecam więc sięgnięcie po wszystkie te produkcje, bo słuchanie Leszka Kułakowskiego dostarcza tylko pozytywnych wrażeń.
Recenzja w Jazz Press Krzysztofa Komorka
„Leszek Kułakowski & Maciej Sikała – Red Ice Jeżeli jakąś płytę nazwać można czysto jazzową, to będzie to właśnie album taki jak Red Ice. Najśwież-sze nagrania Macieja Sikały dokumentują spotka-nie saksofonisty zLeszkiem Kułakowskim. Obu bez problemu nazwać można klasykami imistrzami krajowej sceny jazzowej. Ajeżeli ktoś powinien się decydować na zarejestrowanie duetowych konwer-sacji, to właśnie czynić to powinni tacy mistrzowie. Leszek Kułakowski od zawsze zachwycał kompozytorskim kunsztem. Każda zjego płyt jest wydarze-niem (żeby wspomnieć choć znakomite dwa albumy zroku 2017 zrepertuarem własnym oraz chopinow-skimi transkrypcjami). Red Ice wwarstwie kompo-zytorskiej jest wcałości jego dziełem.Album nie ma słabych stron iwzasadzie można by poniechać wyróżniania któregoś znagrań. Gdybym jednak poszukiwać miał primus inter pares spośród jedenastu utworów, to byłaby to przepiękna Bagatella, jeden znajdłuższych tematów. Warto też zwró-cić uwagę na Birds, dla odmiany najkrótsze na płycie, które zaskakują oryginalnym, zde-cydowanie niemainstreamowym finałem. Obaj panowie poczynili również żartobliwy komentarz „języ-koznawczy”, tytułując jeden zutworów Co się tutaj odjaniepawla? – pyta dzban Janusza, dając tym samym do-wód bycia na czasie nie tylko wjazzowym aspekcie teraźniejszości. Nie rozumiem tylko, dlaczego Red Ice ukazał się wtak niefortunnym momencie – tuż przed Bożym Narodzeniem. Premierę przyćmiło świą-teczno-noworoczne zamieszanie, asam album nie miał szans trafienia wowym czasie ani do słuchaczy, ani do recenzentów, skutecznie zamykając sobie drogę do zasłużonego uznania wrocznych branżo-wych podsumowaniach. Jazz jest ofertą niszową iotakie niewątpliwe perełki należy dbać wnajdrobniejszych nawet szczegółach.Dwie znakomite płyty i
trzech muzycznych mistrzów. Słuchajcie, bo warto.
Recenzja w Jazz Press Krzysztofa Komorka
„Granie Leszka Kułakowskiego i Macieja Sikały to impresjonizm. Autor płytowej noty Staniasław Danielewicz żartuje, to najlepszy album ECM ostatnich lat, tyle że wydany przez Soliton. Ale, to dalekie uproszczenie i wręcz stylistyczne nadużycie. Płyta Red Ice jest bardzo europejska, bowiem osadzona na fundamencie naszej muzycznej historii ( Debussy, Ravel, Satie, Skriabin) nie ma w sobie nic, co jest charakterystyczne dla monarchijskiego grania, co ja nazywam zatarciem konturów, zapatrzeniem gdzieś za horyzont, za cenę zatracenia ostrości widzenia.
Muzyka Leszka i Macieja z jazzem najwięcej ma wspólnego poprzez improwizowany charakter grania, ale czy musimy ją na siłę wciskać na półkę z napisem jazz?. Osobiście jestem przeciw, sztampowe szufladkowanie takich pereł jak „Raindrops” czy „Cecylio, jaka jesteś piękna”wyrządzi krzywdę temu muzykowaniu. To granie tak ujmujące, że sprawia radość najbardziej ortodoksyjnym wyznawcom muzyki (przeprasza za kolokwializm) klasycznej. ”Bagatella” z jednakową swobodą mogłaby zabrzmieć na jazzowym festiwalu, jak również na koncercie wpisanym w cykle dedykowane muzyce współczesnej. Słuchając „Birds” czy kompozycji tytułowej, jestem siebie w stanie wyobrazić siedzącego w filharmonicznej sali, jak również w fotelu jazzowego klubu. Jest jeden warunek, światło tu i tu musi być przyciemnione. Nomen omen, czy tylko ja słyszę powinowactwo „Birds” z Oiseaux Exotiques Oliviera Messieana, tyle że w wersji light?.
Ta muzyka jest w pewien sposób nostalgiczna, ale nie smutna. Refleksyjna i powściągliwa, ale nia nudna. Romantyczna, lecz nie ckliwa. Kiedy trzeba artyści intrygują nas niemal funkowym groove’m w „Happy News”, by za chwilę zabrać w krainę porannych mgieł nad taflą jeziora, jak w „Morning Fog”. Jest nagranie bliskie stylistycznym wycieczkom Chicka Corei (Co się tutaj odjaniepawla-pyta dzban Janusza). A także mroczność współczesnych utworów Arnolda Schoenberga i Antona Weberna, jak choćby „Wygięciu”. I kiedy rozbrzmiewa „Septyma”(tytuł nieprzypadkowy), możemy odetchnąć. Wracamy z dalekiej podróży, jeśli ktoś potrafi objąć w jedność świat jazzowego idiomu z delikatną nutą awangrdy a la Victor Ullmann, eksperymentujący z jazzem Igor Strawinski i Dmitrij Szostakowicz, czy Leonard Bernstein.
To genialna płyta, taka, jakiej nie spodziwałem się tutaj nad Wisłą. Album piękny, intelektualny i -niestety - zasługujący na lepszą realizację dżwięku. To granie godne audiofilskiego podejścia do materii.
Leszek Kułakowski/Maciej Sikała – Red Ice – Soliton Music
Takie sesje są niebezpieczne: dla słuchacza, bo spotyka muzykę, która jawi się ponad poziomy i jest perfekcyjną, artystyczną opowieścią; dla muzyków to nie tylko test „zręcznościowy”, co umiejscowienie własnych ambicji oraz aspiracji w ramach niezwykle precyzyjnie skonstruowanej struktury, gdzie dźwięk staje się wyznacznikiem szczególnego, osobistego brzmienia. Do tego matematyczno-logiczny format konstruowania kompozycji oraz jej precyzyjnej, choć nie wolnej od jazzowej powściągliwości, interpretacji. „Red Ice” jest płytą niezwykłą, przemyślaną artystycznie i zagraną (Leszek Kułakowski– fortepian, Maciej Sikała– saksofony) z umiłowaniem do tworzenia pięknych dźwięków i skojarzeń.
Leszek Kułakowski to artysta o ogromnej wyobraźni muzycznej, kreatywnie eksperymentował ze swoją muzyką, także inspirując się nie tylko Chopinem, folklorem kaszubskim, Trzecim Nurtem, ale także projektami „komedowskimi” z yassowcami i aranżacjami kompozycji Krzysztofa Komedy na orkiestrę symfoniczną (dla Tomasza Stańki). Artysta ma na koncie kilkanaście autorskich płyt oraz udział w licznych sesjach polskich i zagranicznych muzyków. Nie bez kozery Leszek Kułakowski nazywany jest często „wizjonerem jazzu”. Maciej Sikała należy do grona najbardziej docenianych polskich jazzmanów, gra na saksofonie tenorowym i sopranowym. Jest znakomitym technikiem, mistrzem w operowaniu nastrojem, barwą, dynamiką. W jego grze słychać subtelne odniesienia do stylu Johna Coltrane`a. Saksofonista współpracował (koncertując lub nagrywając) z elitą polskiej sceny jazzowej (m.in. z Janem Ptaszynem Wróblewskim, Henrykiem Miśkiewiczem, Tomaszem Szukalskim, Leszkiem Możdżerem, Piotrem Wojtasikiem, Jarosławem Śmietaną, Leszkiem Kułakowskim, Wojciechem Karolakiem) oraz z wybitnymi muzykami (m.in. z Lesterem Bowie, Davidem Liebmanem, Ronnie’m Burrage, Billy’m Harperem, Wayne’em Dockerey’emm Kikoskim).
“Red Ice” to znakomity kameralny, autorski album, doskonale stylistycznie i wykonawczo plasujący się wśród najciekawszych płyt ostatnich miesięcy. To także jakieś tajemne budowanie „nowego jazzu” i “brzmienia powyżej ciszy” oraz pięknych utworów, zagranych z gracją godną mistrzów europejskiej sceny jazzowej.
Kompozycja ma na wskroś polski charakter.
"Kompozycja ma na wskroś polski charakter. Brzmieniowo odwołuje się do najwybitniejszych polskich kompozytorów XX w. – słychać w niej echa muzyki Karłoiwcza, Szymanowskiego, Lutosławskiego, Kilara czy Góreckiego, twórców, w których muzyce żywe były inspiracje klasycystyczne. Kułakowski, nawiązując do stylu tych kompozytorów, nie jest cierpiącym na przerost ambicji jazzmenem, próbującym na siłę nobilitować się przez klasyczne aspiracje. Autor "Missa Miseri Cordis" nigdy nie ukrywał, że bardzo bliskie są mu założenia Trzeciego Nurtu, czyli przechodzącego kulminację w latach 60. ubiegłego wieku kulminację prądu łączącego muzykę poważną z jazzem. W Polsce przedstawicielami tego kierunku byli Andrzej Trzaskowski, Krzysztof Komeda i Andrzej Kurylewicz. Dziedzictwo nie lada".
Uroda i różnorodność brzmienia wykonawców i sprawność techniczna pozwoliła na wyzwolenie duchowego przesłania tego dzieła
"Uroda i różnorodność brzmienia wykonawców i sprawność techniczna pozwoliła na wyzwolenie duchowego przesłania tego dzieła. Monumentalne dzieło Kułakowskiego stało się tym samym wzruszającą modlitwą o miłosierdzie. Całość wymodelowana w szczegółach, zgodnie z dewizą Michała Anioła: nie lekceważcie drobnostek, ponieważ od drobnostek zależy doskonałość, a doskonałość nie jest drobnostką, dyrygent Paweł Kotla. Toteż w całości Missa Miseri Cordis zabrzmiała znakomicie, co docenili słuchacze, nagradzając wykonawców owacją na stojąco"
Wiem natomiast, że Leszek Kułakowski na płycie "Chopin & Other Songs" stworzył muzykę, jakość, formę i styl nie mającą dotychczas odpowiednika
"... Wiem natomiast, że Leszek Kułakowski na płycie "Chopin & Other Songs" stworzył muzykę, jakość, formę i styl nie mającą dotychczas odpowiednika, a być może także w światowej muzyce współczesnej – bo nie tylko o jazzie w tym przypadku należy mówić. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, gdzie formacja jazzowa byłaby tak doskonale zestrojona z orkiestrą jak to jest właśnie w przypadku propozycji Kułakowskiego!!! Są na tej płycie zaskakujące momenty, kiedy trio i orkiestra grają na przemian – "komentują się" nawzajem. To jest jeszcze wytłumaczalne, choć wymagało aranżerskiego geniuszu... Na koniec chcę jeszcze raz podkreślić, że rozpatrywanie kompaktu w kategoriach jazzowych jest zawężeniem tematu – powinny na nią zwrócić uwagę środowiska związane z Nową Muzyką. Kułakowski jest pierwszym twórca, któremu udało się połączyć jazz z muzyką symfoniczną i to zarówno pod względem wykonawczym, jak i w wymiarze estetycznym."
Wizjoner jazzu – Leszek Kułakowski i jego Modern Jazz Trio
Wizjoner jazzu – Leszek Kułakowski i jego Modern Jazz Trio. "Kułakowski olśniewał inwencją twórczą, pomysłowością w improwizacjach, instrumentalnym kunsztem. Zaskakiwał nowoczesnym podejściem nawet do, wydawałoby się, zupełnie wyeksploatowanych tematów. Tworzył muzykę, która w pełni zasługuje na miano Sztuki końca XX wieku..."
L. Kułakowski reprezentuje w pełnym wymiarze typ idealnego muzyka poruszającego się ze swobodą po bardzo różnych gatunkach muzyki współczesnej i jazzowej
" ... L. Kułakowski reprezentuje w pełnym wymiarze typ idealnego muzyka poruszającego się ze swobodą po bardzo różnych gatunkach muzyki współczesnej i jazzowej " ... L. Kułakowski to jedna z najciekawszych postaci twórczych polskiego jazzu, zasługujący bez wątpienia na znacznie bardziej eksponowane miejsce w świadomości i pamięci fanów.
Eurofonia – Leszka Kułakowskiego
"Eurofonia" – Leszka Kułakowskiego "Tam przeprowadzonej symbiozy jazzu i klasyki, ich wzajemnego przenikania się, takiego kalejdoskopu barw, rytmów i motywów, świetnej instrumentacji symfonicznej, wreszcie emocji – tak przy tym naznaczoną osobowością kompozytora – w próbach tego rodzaju w Polsce i poza Polską, chyba nie znajdziemy..."
Tym razem "W oku na mistrza" rzucimy okiem na mistrza z Polski – pianistę z Wybrzeża Leszka Kułakowskiego
Tym razem "W oku na mistrza" rzucimy okiem na mistrza z Polski – pianistę z Wybrzeża Leszka Kułakowskiego, który w połowie lat 90–tych stał się jednym z najbardziej intrygujących, polskich jazzmanów. Kułakowski wybija się ponad szara przeciętność pod każdym względem: przykuwa uwagę jego nieszablonowa, odważna pianistyka, inteligentne i niebanalne kompozycje pobudzają i zmuszają do aktywnego odbioru, aranżacje potęgują wartość poszczególnych utworów. W dodatku Kułakowski potrafi otaczać się muzykami, którzy potrafią sprostać jego wysokim wymaganiom, a jego wszystkie autorskie płyty zasługują na miano "koncepcyjnych" (pod tym względem w kraju może konkurować z Kułakowskim stary as – Zbigniew Namysłowski) ... Kułakowski "po prostu" ma ten szczególny dar, dany jedynie liderom najwyższej klasy, tę umiejętność niepowszechną, te charyzmę i to wyczucie niesamowite – potrafi tchnąć w muzyków wiarę, zapalić do swojej muzyki, zarazić pomysłami i pewnie poprowadzić pozostawiając niezbędną w jazzie swobodę..."
Ponieważ najważniejszą cechą jazzu powinno być podejmowanie ryzyka artystycznego i innowacyjność, dalej uważam, że to właśnie Leszek Kułakowski jest jedynym z kilku prawdziwie twórczych polskich artystów jazzowych
"Ponieważ najważniejszą cechą jazzu powinno być podejmowanie ryzyka artystycznego i innowacyjność, dalej uważam, że to właśnie Leszek Kułakowski jest jedynym z kilku prawdziwie twórczych polskich artystów jazzowych. Fakt, że stosuje pewne techniki właściwe dodekafonii i kokieteryjnie deklaruje, że gra od "Schonberg’a do B. B. King’a", nie utrudnia odbioru koncertu "z otwartymi ustami". Nie ze zdziwienia lecz zauroczenia bardzo specjalnym pięknem melodii, jak i formą... Muzyka tego wieczoru nie była łatwa, ale zarówno dzięki, jak wbrew temu została przyjęta przez publiczność..."
Katharsis" – Leszek Kułakowski "Artysta, który nagrał ten krążek, jest pianistą obracającym się w rejonach wysmakowanej estetyki, wypracowanej przez Hancocka i Jarreta
"Katharsis" – Leszek Kułakowski "Artysta, który nagrał ten krążek, jest pianistą obracającym się w rejonach wysmakowanej estetyki, wypracowanej przez Hancocka i Jarreta. Intelektualna koncepcja improwizacji, chętnie zrywająca z tonalnością, przypada do gustu zwłaszcza fanom obytym z nowoczesnym mainstreamem. Kułakowski nie zabiega o tani rozgłos, stroni od formalnych uproszczeń, szuka, eksperymentuje."
Nowym kompaktem "KATHARSIS" Leszek Kułakowski potwierdza pozycję jednego z najinteligentniejszych, najbardziej kreatywnych polskich jazzmanów
"Nowym kompaktem "KATHARSIS" Leszek Kułakowski potwierdza pozycję jednego z najinteligentniejszych, najbardziej kreatywnych polskich jazzmanów. Jego muzyka wybija się oryginalnością, bezkompromisowością nowatorskim językiem, w którym jazzowy puls, frazowanie i improwizacje łączą się z fascynacjami romantyzmem, bardzo progresywnymi, współczesnymi środkami wyrazowymi i klimatem rodem ze współczesnej muzyki koncertowe".
Leszek Kułakowski zadziwił odwagą, inteligencją i oryginalnością, zarówno jako kompozytor, jak i pianista
Leszek Kułakowski zadziwił odwagą, inteligencją i oryginalnością, zarówno jako kompozytor, jak i pianista, w pełni zasłużył na miano jazzmana–konceptualisty, a jego "Interwały" z pewnością przejdą do historii polskiego jazzu.
Połączenie wibrafonu z fortepianem
Połączenie wibrafonu z fortepianem z samego założenia wydaje się niedorzeczne, to jakby mnożenie bytów i muzyczne wchodzenie sobie w drogę. Jednak co najmniej od czasów serii nagrań duetu Gary Burton–Chick Corea czy zespołu Burtona z Jarretem na fortepianie pomysł zyskał pokaźne grono kontynuatorów (choćby świetni Frank Kimbrough i Joe Locke!), którzy podążają w kierunku odwrotnym niż jazzowi minimaliści, odrzucający ze składu instrumenty "temperowane". Dlatego to, co zwraca uwagę od pierwszej chwili, to kameralne, soczyste, niekiedy gęste brzmienie. Mamy tu całą gamę nastrojów i temp, od ballad ("Intymny ogląd wielościanu") poprzez ósmaki ("Penta to się po nikach"), aż po rzeczy ostrzejsze, by nie rzec agresywne w brzmieniu ("Slap & Caress"). Leszek Kułakowski gra i na fortepianie, i na keyboardach, sporo improwizuje, choć moją uwagę zwróciły przede wszystkim niebanalne, sięgające do najlepszych wzorów harmonie ("Penta to się po nikach", "Zakochany Macek") przywodzące na myśl linię Hancock–Kirkland. Dominik Bukowski jest równie intensywnie obecny, jego sola w oczywisty sposób wywołują skojarzenia z Burtonem. Jest dokładny i rzetelny w dialogach z Kułakowskim, jak i wtedy gdy gra własne sola. Jest kilka ciekawych drobiazgów, jak choćby preparacje fortepianu ("Piosenka dla Martynki"), jest wreszcie przekonujący timing z bogato i różnorodnie brzmiącym zestawem Jacka Pelca. Kwartet jako całość brzmi znakomicie (realizacja Jacek Puchalski Polskie Radio Gdańsk).
Koncerty
Leszek Kułakowski Witkacy Narkotyki, OdNowa Jazz festiwal Toruń
Leszek Kułakowski Eurofonia, XXIX Komeda Jazz Festival,Słupsk, Filharmonia
Leszek Kułakowski Ensemble piccolo ,XXIX KJF,Słupsk, pałac Aureus
Leszek Kułakowski Trio- Sketches for jazz trio & symphony orchestra, Filharmonia Łódź